Humor

Kuchenne nawyki w samochodzie

Zakładam, że wszyscy kierowcy pamiętają o okresowym sprawdzaniu poziomu płynów w samochodzie. Wiecie: płyn do spryskiwacza, benzyna, cola i woda mineralna. Chodzą słuchy, że niektórzy kierowcy, bez wyraźnej przyczyny, sprawdzają także: płyn w chłodnicy, płyn hamulcowy i poziom oleju.

Większość z nas wie, że jeśli świeci się czerwona lampka to mamy kłopoty. Kiedy widzę na desce rozdzielczej rozjarzoną czerwoną lampkę, to szukam bezpiecznika, który za nią odpowiada. Po jego wypięciu, lampka przestaje świecić. Jest to jakieś rozwiązanie problemu, może nie eleganckie, ale skuteczne. Przynajmniej przez chwilę. I nie polecam tego sposobu amatorom bez grubego portfela.

Ostatnio w moje ręce wpadło pewne pytanie ze znanego i niekoniecznie lubianego portalu społecznościowego. Powiem tak, poprawiło mi humor na resztę dnia. Do ręki dostałem dowód na to, że kobiety przenoszą nawyki nabyte w kuchni do samochodu. Chylę czoła przed kreatywnością tej pani, ale nawet ja nie wpadłbym na to, aby dolać do silnika oleju spożywczego. Mój stary Nissan Patrol jeździł co prawda na przepalonym oleju spożywczym, ale lało się go gdzie indziej. Oj jak ładnie pachniały spaliny, ale oddajmy głos pytającej dziewczynie:

Hej! Mam pilne pytanie do chłopaków znających się na motoryzacji 😉
Tata mi pożyczył swój stary samochód, żeby łatwiej mi było się przemieszczać w Warszawie i wracać do domu na weekendy. Problem w tym, że zaświeciła mi się taka lampka czerwona, chyba z oleju 🙁 … Wyguglowałam, że jak się pali ta lampka to nie wolno nigdzie dalej jechać. Nie chciałam dzwonić do taty, bo kazał mi pilnować poziomu oleju, jak brałam od niego auto we wrześniu. Ja o tym zupełnie zapomniałam, więc pewnie będzie się na mnie strasznie złościł… Nie wiem co robić… Najbliższy mechanik samochodowy jest jakieś 3 km od mojego mieszkania, no ale piszą że mam nie jechać. Macie jakiś pomysł? Tata mówił że niby mam dolewać jakiegoś oleju, ale nie pamiętam jakiego… Naturalny? W każdym razie nie ten sztuczny. A może mogę dodać na te parę kilometrów jakiegoś byle jakiego oleju z kuchni, żeby auto przejechało, a mechanik go na miejscu do końca zleje i naleje takiego firmowego? Przez 3 km się chyba nie zepsuje, prawda… ? Ktoś miał już taki problem może 🙁 ?

pytanie do chłopaków

Dobra, pośmialiśmy się, teraz możemy się poważnie zastanowić nad tym problemem. Bo na dobrą sprawę, olej jest olej i na kilka kilometrów nawet taki spożywczy powinien wystarczyć. Ja bym lał rzepakowy, a wy?

6 thoughts on “Kuchenne nawyki w samochodzie

  • Już niedługo będą robić obiad w drodze z pracy do domu 😀

  • Ten sposób z bezpiecznikiem jest nawet skuteczny, zobaczymy jak długo 🙂

  • Hehe o sposobie z bezpiecznikiem nawet, gdzieś słyszałem;)

  • Rzepakowy najlepszy! Wydłuża żywotność silnika 😛

  • mega fajny wpis! Pozdrawiam

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *